wtorek, 12 stycznia 2010

Archiwum P - część druga

Dzisiejsza odsłona „Archiwum P” zawiera prawdziwy skarb, obrazek, który do tej chwili widziało zaledwie kilka osób. Przedstawiam roboczą wersję okładki „Produktu”, którą zmajstrowaliśmy ze Śledziem, wykorzystując moją ilustrację z laską i robotem. Z takim, jednostronnie laminowanym wydrukiem jechaliśmy na spotkanie z Marcinem „Martinezem” Przasnyckim, do Warszawy. Największymi atutami, jakimi dysponowaliśmy w trakcie tej rozmowy były: zapał, pomysły i bajer Michała, ale wydaje mi się, że także dzięki temu projektowi historia „Produktu” mogła się na dobre rozpocząć. Co potwierdzają słowa Śledzia: „Okładka to była szybka robota. Logo zrobiliśmy chyba w kwadrans (na szczęście, zmieniliśmy je w 10 numerze). Już nie pamiętam, czy przyznaliśmy się do tak szybkiej roboty Martinezowi, który nas początkowo wydawał. Chyba tak, ale on był zachwycony tym, co widzi, więc... Luzik. Poszło.Na deser zaserwuję trzy strony komiksu „Aurora - Black or White” (scenariusz i ołówek - Śledziu, tusz - A. Janicki), który ukazał się w czwartym (3/2000) numerze „Produktu”. Historyjka wzbudziła chwilowe napięcie w stosunkach Produkt Crew z Jackiem Michalskim, współtwórcą postaci Aurory i Samsona, z racji szalonego pomysłu Śledzia, aby Samsona pozbawić (Auć!) „męskości”. Ostatecznie dramatyczna przygoda dzielnego gliniarza została opublikowana z nieśmiałym przyzwoleniem Jacka. Z pamiętnika Śledzika: „Ten czwarty numer to numer, którego kompletnie nie pamiętam. Był pierwszym, którego ostatni egzemplarz zgubiłem (nie mam dziś chyba z ośmiu numerów „Produktu”), więc pamięć o nim ginie w próbach przywrócenia o nim pamięci. Bardzo, bardzo chciałem napisać nową historyjkę z Aurorą, która miała już wyrobioną wśród czytelników komiksowych markę, dzięki publikacjom w „Czasie komiksu”, zwyczajowo jednak chciałem coś od razu zepsuć, czyli obciąć Samsonowi to i owo, bo obcinanie samcom alfa uważam za obowiązek absolutnie każdego. Jacek, jasne, był niepocieszony, ale to była moja zemsta za to, że kiedyś grzebał mi w kompie, podczas jednej takiej bibki na Szwederowie, na którą z Fuksem (świetne psisko z niego było) wpadł.

2 komentarze:

  1. Woohoo - więcej takich skarbów. A komiks człowiek świetnie pamięta, bo zakończenie było "pozytywne" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozytyw/ negatyw:)

    Ups!

    Ciii....

    Bo się zlecą zaraz od polytykal korekt:D

    OdpowiedzUsuń

Powered By Blogger