wtorek, 5 stycznia 2010

Archiwum P - część pierwsza

Jako się rzekło, czas ratować honor bloga wspominkowymi materiałami związanymi z dziesiątymi urodzinami magazynu komiksowego „Produkt”. Wiadomo, że reklama jest dźwignią handlu, czy jednak w wypadku „Produktu” można by wskazać jej znaczący udział w sprzedaży, nie mam pojęcia. Autorem prezentowanych reklam był Śledziu a zamieszczał je zaprzyjaźniony organ miłośników gier konsolowych i video „Neo Plus”. Zapowiedzi kolejnych numerów „Produktu” ukazywały się regularnie, aż do samego końca. Poza tym za pośrednictwem blankietów tam drukowanych można było zamówić brakujące numery „P”. Nie wszystkie reklamy z „Neo Plus” przetrwały w moim archiwum, gdzieś zapodziałem również te zamieszczane min. przez „Science Fiction”, ale i tak zbiór wydaje mi się dosyć interesujący. Głównie, dlatego, że ich design i przekaz słowny idealnie oddaje nowatorski i niekonwencjonalny charakter zjawiska, jakim był „Produkt”. Oto kilka zdań komentarza od samego Śledzia: Szyłem z tego, co miałem pod ręką i jak widzę po latach, nie zawsze schludnie i z głową, ale zawsze na wesoło. Szyło się ze: zdjęć pierwszokomunijnych młodszego brata („dostałem od taty”), archiwalnych zdjęć rodzinki („narodził się nowy, świecki...”), zdjęć kumpli („before, after”) czy siebie samego (zdjęcie z ogolonym łbem z nazwą magazynu „pod włosem”, wyglądającą na błąd przy składzie a nie tatuaż). Troszkę się dorysowywało i już reklama do magazynu NEO+ była gotowa. .............................................................................................................................. Zapraszam wszystkich do zerknięcia na starą stronę „Produktu” uruchomioną po latach dzięki fanom magazynu z Motywu Drogi i WAK-a. Zapoznajcie się również ze sporządzoną przez zespół Motywu Drogi listą tytułów, które uczyniły z „Produktu” kultowy magazyn.

10 komentarzy:

  1. Super! Szczególnie reklama komunijna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Reklama dźwignią handlu. Teraz już takich nie robią :(
    Patent z komunią wymiata.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach... Aż łezka się w oku kręci

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiele z tych rzeczy, co je wyżej widzę, zdumiewa mnie i przestrasza:D

    OdpowiedzUsuń
  5. To Twoje dzieło, Wiktorze Frankenstein!

    OdpowiedzUsuń
  6. ...to i ja 3 grosze dorzucę.Zeszłego sylwestra spędzilim na agro w małej wioseczce, która jak się okazało nazywa się Gzin. Ni mniej ni więcej. Jakoś tak się stało,że zgadalim się z gospodarzem a propos tego zbiegu okoliczności, typ wyszedł z pokoju, po czym po chwili wrócił z dwoma, czy trzema Produktami w dużej, gospodarskiej łapie."Patrz pan-komiks o nas zrobili"-mówi.Pamiętam, serduszko mi zmiękło wtedy. W przyszłym roku jadziem do Obudna!
    Co do reklam, to jestem fanem tej z Bartyną w czołgowym hełmie-to była miłość od pierwszego wejrzenia. I tak już zostało. Po grób.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to życie przeplata się ze sztuką, pięknie!
    Gzin i Obudno są oddalone od siebie jakieś 50 kilometrów (w linii prostej), o ile znalazłem właściwe miejscowości?

    OdpowiedzUsuń
  8. tak,dokładnie...mniej więcej jak Bydgoszcz i Toruń:P

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha! Albo nie znałem tej historii, albo zapomniałem. Pewnie to drugie. Albo nie.

    OdpowiedzUsuń

Powered By Blogger